Idź do treści strony
23.04.2015 11:01

Wernisaż wystawy fotografii Wacława Wantucha

wantuch mok

Od piątku, 24 kwietnia, w Galerii Rynek Miejskiego Ośrodka Kultury na Starym Mieście będzie można oglądać nową wystawę z cyklu Grzech patrzeć, przestępstwo nie zobaczyć. Tym razem będą to fotografie Wacława Wantucha. Zapraszamy na wernisaż wystawy zatytułowanej „Akty”, który rozpocznie się o godz. 17.00. Wstęp wolny.

Wacław Wantuch – architekt ciała

Rozmawiając z Wacławem Wantuchem, odnosi się wrażenie, że ma się do czynienia z mistrzem zen. Spokój, opanowanie, brak pośpiechu w wypowiadaniu zdań, umiejętność słuchania i reagowania na słowa – to pierwsze, co można o nim powiedzieć. Jego fotografia jest dokładnie taka sama: wystudiowana, lakoniczna, ale pełna treści; prosta, ale nie prostacka.

Wacław nigdzie się nie spieszy. Z atencją studiuje architekturę kobiecego ciała, uważając je za przejaw boskiego idealizmu: „Pan Bóg zmajstrował doskonałe stworzenie – kobietę. W odróżnieniu od mężczyzny, kościstego, włochatego stwora, na którego trudno mi jest patrzeć, kobietę wykonał z łuków i linii krzywych, które mnie fascynują”.

Akty dla Wacława są podróżą, poszukiwaniem sposobu na zakomponowanie płaszczyzny kadru liniami, łukami, krzywymi i odpowiednimi proporcjami tonów. To nie podróż na gapę. W dłoni trzyma nieustannie bilet-przepustkę do świata estetyki, tak łapczywie chłoniętej przez oglądającego. To logika światłocienia, w której światło i cień – niczym w tańcu – krążą po ciele, wnikając w zakamarki, by  tworzyć linię, na której Wacław ustawia obserwatora i za jej pomocą prowadzi go łagodnie przez pejzaże i architekturę kobiecego ciała.

Wacław Wantuch

Artysta fotografik i pisarz. Urodził się w 1965 roku w Tuchowie, pracuje w Krakowie. Ukończył tamtejszą Akademię Sztuk Pięknych. Tworzy przede wszystkim akty kobiece, których znakiem rozpoznawczym są zaskakujące ujęcia. Autor książki pt. „Kamień wawelski?” (1992) i licznych albumów fotograficznych. Swoje fotografie wystawiał zarówno w kraju, jak i za granicą.

Grzech patrzeć, przestępstwo nie zobaczyć

Olsztyn jest wart grzechu. By w nim żyć, potrzeba wielu zdrad: sprzeniewierzenia się pędowi na rzecz spokoju, zamiany wielkich pieniędzy na te jedynie konieczne do życia, porzuceniu pożywczego smogu dla powietrza wprost z leśnej fabryki czy rezygnacji z samotności dla obecności życzliwych ludzi, istniejących w realnym, nie fikcyjnym świecie. To, nie przymierzając, nic innego, jak przestępstwo wobec nijakości życia… Grzechem jest też patrzeć na fotografie z tegoż cyklu. To esencją polskiego, zagranicznego i regionalnego smaku oraz nierzadko jego braku. To zarazem miłe głaskanie po głowie w letni poranek i przytrzaśnięcie palców dłoni stalowymi drzwiami. Przestępstwo przeciw niewidzeniu.

Powróć do archiwum
Pogoda