Drugie życie naszych śmieci
Zwykle nasz kontakt ze śmieciami kończy się, gdy wyrzucamy je z kubła do ogólnego zbiornika na odpadki… Ale one będą miały swoje drugie życie. Właśnie mamy do czynienia ze śmieciową rewolucją.
Wśród ziemskich gatunków to człowiek jest największym śmieciarzem. Wyobraźmy sobie, że odpadki po naszym bytowaniu pozostają w domu, że kubełków nie wynosimy do zsypów i że śmieciarka nie wywozi ich raz w tygodniu. Utonęlibyśmy w cuchnących brudach już po kilku miesiącach. To, że służby komunalne zabierają odpady z osiedli miejskich i wiejskich, nie sprawia, że znikają w bliżej niewyjaśnionych okolicznościach. Wielkie, cuchnące wysypiska, choć z dala od nas, dotąd wciąż rosły i rosły w naszym krajobrazie.
— Pierwsze składowiska to były po prostu dziury w ziemi — mówi Adam Sierzputowski, prezes Zakładu Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie. — Ogromnym sukcesem były później takie, które miały izolację od podłoża, by toksyczne wycieki nie zatruwały wód gruntowych. Odór jednak wciąż się roznosił z wiatrem na kilometry dokoła. Nie tak dawno nauczyliśmy się z takich wysypisk pozyskiwać metan, łatwopalny gaz będący produktem beztlenowej fermentacji biologicznych odpadów, poprzez spalanie którego zyskujemy ciepło i prąd. Tak eksploatowane jest przez duńską firmę na przykład największe w naszym województwie wysypisko w Łęgajnach — dodaje prezes Sierzputowski.
Lecz oto jesteśmy świadkami wielkiej przemiany. Od 2016 roku odpady komunalne będą pod specjalnym nadzorem.
Unia Europejska jak perfekcyjna pani domu
Unia Europejska nie pozwala więcej śmieci zamiatać pod dywan. Od stycznia przyszłego roku odpady nie mogą już tak po prostu trafiać na wysypisko. Będą transportowane do wyspecjalizowanych miejsc ich przetwarzania. Będą się nimi zajmowały zakłady unieszkodliwiania odpadów, jak ten budowany właśnie na ulicy Lubelskiej w Olsztynie. Na specjalnie przygotowane wysypiska trafiać będzie tylko 5 procent tego, co dotychczas. Wszystkich nas czeka obowiązek segregowania śmieci.
— Unijne prawo w zakresie gospodarki odpadami nakazuje ograniczać ilość wytwarzanych odpadów, prowadzić odzysk, recykling i następnie unieszkodliwiać, a to, czego nie można unieszkodliwić — składować. Są to podstawowe zasady gospodarowania odpadami zapisane w ustawie o odpadach — mówi prof. Irena Wojnowska-Baryła, kierująca Katedrą Biotechnologii w Ochronie Środowiska na Wydziale Nauk o Środowisku Uniwersytetu Warmińsko-Mazurskiego. — W tym celu prowadzone są akcje informacyjne. Służą temu też zachęty ekonomiczne, chociaż są głosy w tej sprawie, że różnica pomiędzy opłatami za odpady segregowane i zmieszane powinna być znacząco większa, by bardziej zachęcić mieszkańców do segregacji śmieci — dodaje prof. Wojnowska.
Trzy rodzaje pojemników do zbiórki selektywnej plastiku, szkła i papieru od pewnego już czasu widzimy na ulicach i w niektórych instytucjach. Zaś w domkach jednorodzinnych u tych mieszkańców, którzy zadeklarowali zbiórkę selektywną, sprzed domu służby komunalne odbierają worki w trzech kolorach. Tak wszyscy przygotowujemy się na nowe porządki.
W całej Polsce, we wszystkich województwach utworzone zostały systemy gospodarki odpadami komunalnymi. Nie ma jednego wzorca, jak ma to być zorganizowane. W województwie warmińsko-mazurskim samorządy gminne zrzeszały się, tworząc 6 odrębnych obszarów. W każdym z nich odpady są transportowane do specjalistycznego zakładu unieszkodliwiania mieszczącego się zazwyczaj w centralnym punkcie. Takie zakłady powstały już w Elblągu, Działdowie, Rudnie koło Ostródy, Ełku i Spytkowie koło Giżycka. Budowany właśnie Zakład Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Olsztynie będzie największym i najnowocześniejszym w regionie Warmii i Mazur.
Centralny region wieńczy dzieło
Organizacją systemu gospodarowania odpadami komunalnymi dla centralnej części województwa warmińsko-mazurskiego zajął się Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi Spółka z o.o. w Olsztynie, który jest obecnie spółką 37 gmin środkowej części Warmii i Mazur. Szacuje się, że ok. 500 tys. mieszkańców tego obszaru wytwarza rocznie 160 tys. ton odpadów. 130 tys. ton jest zbieranych przez służby komunalne i dla zagospodarowania takiej ilości śmieci tworzony jest system zbiórki i utylizacji.
Projekt ruszył w 2013 r. Zakładał budowę 3 stacji przeładunkowych w gminach Lidzbark Warmiński, Mrągowo i Szczytno oraz powstanie wspomnianego Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych w Olsztynie. W ramach tego samego projektu zrekultywowano również 8 składowisk odpadów komunalnych w miejscowościach: Kocioł Duży koło Pisza, w Dywitach koło Olsztyna, w Adamowie koło Biskupca, w Zełwągach koło Mikołajek, w Medynach koło Lidzbarka Warmińskiego, w Kierwinach gmina Kiwity, w miejscowości Długa koło Sępopola i największe, liczące ponad 11 hektarów, wysypisko w Łęgajnach na terenie gminy Barczewo. Łącznie zrekultywowano, czyli przywrócono przyrodzie przez przykrycie warstwą gruntu, około 30 hektarów nieczynnych składowisk. Tej wiosny oglądać możemy już w tych miejscach trawę i krzewy. Ten etap wykonany przez specjalistyczne firmy można by porównać do zamknięcia cuchnących śmieci na kłódkę w bezpiecznym magazynie, by nie szkodziły środowisku i mieszkańcom. Przyjdzie czas, gdy pojawią się nowe technologie i potrzeby, wtedy będzie można znowu sięgnąć po zakopane odpady. Tak już się dzieje w Szwecji.
W spółce ZGOK 40% udziałów ma Olsztyn, 60% kapitału wniosły pozostałe gminy. Wkład własny o wartości około 60 mln zł to jednak tylko część wartości całego projektu. Unia Europejska dofinansowała projekt z Funduszu Spójności w ramach Programu Operacyjnego Infrastruktura i Środowisko kwotą ok. 120 mln zł. Całość będzie kosztować 226 mln zł. Brakującą kwotę pokryła pożyczka z WFOŚiGW w Olsztynie.
Budowa nowego Zakładu Unieszkodliwiania Odpadów Komunalnych jest ostatnim elementem projektu. 30 października 2014 przy ulicy Lubelskiej w Olsztynie wmurowano akt erekcyjny powstającego obiektu. Jego zakończenie planuje się na III kwartał br. Znajdzie tam pracę ponad 100 osób.
Przyjęta technologia unieszkodliwiania odpadów w ZUOK
Życie nie stoi w miejscu. W Europie i na świecie wciąż pojawiają się nowe pomysły na utylizowanie śmieci. Jeszcze 5 lat temu Zakład Gospodarki Odpadami Komunalnymi w Olsztynie rozważał budowę spalarni dla utylizacji odpadów komunalnych. Okazało się, że projekt jest za drogi jak na możliwości gmin-udziałowców spółki. Ponadto dyrektywa unijna zakłada, że w 2020 r. będzie wprowadzony 50% próg odzysku surowcowego ze strumienia zebranych odpadów komunalnych zmieszanych.
Dlatego zamiast budowy spalarni obrano technologię segregacji mechanicznej odpadów zmieszanych w połączeniu z ich biologicznym suszeniem. W wyniku tego procesu śmieci stają się energetycznym paliwem wykorzystywanym w ciepłowniach lub cementowniach.
Zakłada się, że w ten sposób w ZUOK-u będzie przerabianych około 95 tys. ton rocznie. Ponadto znajdzie się tam instalacja do demontażu odpadów wielkogabarytowych oraz demontażu odpadów sprzętu elektrycznego i elektronicznego. Inna instalacja posłuży do kruszenia odpadów budowlanych. Znajdzie się tam też magazyn odpadów niebezpiecznych. ZUOK będzie również wyposażony w linię do sortowania odpadów selektywnie zebranych o przepustowości minimum 16 tys. ton na rok.
Zadaniem mieszkańców będzie jak najlepiej segregować surowce wtórne, by w najwyższej jakości mogły trafić do zakładów, które użyją ich ponownie do wytworzenia nowych produktów.
Gdzie jesteśmy i dokąd zmierzamy
Jak dotąd, my obywatele, radziliśmy sobie ze śmieciami na różne sposoby. Wielu już segreguje śmieci i dawno zadbało, by odpady poprzez specjalistyczne firmy trafiły tam, gdzie jest ich miejsce. Ci niewyedukowani w kwestiach ekologii potrafili je palić czy też, o zgrozo, wywozić do lasu. Ta partyzantka już się kończy. Na niefrasobliwych nakładane będą dotkliwe kary. I wiedzmy, że jeśli nasz sąsiad wyrzuci śmieci do lasu, to tak naprawdę za ich uprzątnięcie my wszyscy zapłacimy. Bo za wszystko, co się dzieje ze śmieciami, zawsze płacą ich wytwórcy, czyli wszyscy mieszkańcy.
Już w całym regionie Warmii i Mazur jesteśmy przygotowani, by zmierzyć się z problemem śmieciowym po nowemu.